Podczas ostatnich dni wybraliśmy się na dwudniową przejażdżkę po południowej Anglii. Pogoda dopisała przez co widoki były niesamowite.
Począwszy od Londynu ruszyliśmy obejrzeć ruiny budowli ku czci słońca i księżyca, czyli popularne Stonehenge… widok co najmniej warty wyprawy mimo olbrzymiej ilości turystów. Żałujemy tylko, że nie można było podejść i dotknąć, aby poczuć mocniej to magiczne miejsce.
Kolejnym przystankiem była malutka ale ślicznie położona mieścinka Shaftesbury gdzie raczyliśmy się obiadem jak i miejscową architekturą.
Po delikatnym odpoczynku pojechaliśmy do Glastonbury i przyznaję bez bicia, to miejsce dopiero ma magię, na ulicach pełno miejscowych wróżek, znachorów oraz ludzi dalece odbiegających od XXI wieku. Miasteczko piękne a główną atrakcją jest wzgórze Tor.Wdrapać się tam nie łatwo ale warto to zrobić … widok na całą okolicę rewanżuje trudy.
Zrezygnowaliśmy z noclegu i ruszyliśmy w kierunku południowego wybrzeża. Wschód słońca nad morzem w Poole był piękny, a pogoda w ciągu dnia idealna do kąpieli i opalania. Po całym dniu leniuchowania na piaskach w Bournemouth nastał czas powrotu …
piękny blog! pełen pasji :-)) a z jakiej części UK jesteście, jeśli to nie tajemnica? :-) pozdrawiam z Glasgow!
OdpowiedzUsuń